06 marca 2025

I co dalej?

 Do tej pory robota jakoś szła. Przychodziłem, wiedziałem, na jakim etapie jestem i co mam robić dalej. Wiedziałem też, jak to robić. Teraz, gdy kadłub został odwrócony, zostałem kompletnie wybity z rytmu. Oczywiście wiem, że trzeba zabudować wnętrze i zrobić poszycie pokładu, ale to są ogólniki, a ja potrzebuję mieć plan, jak to zrobić.

Poszycie pokładu wydaje się proste, bo w niczym nie różni się od poszywania kadłuba z tym, że ja chcę najpierw zabudować wnętrze. Przyczyna jest prosta - zacząłem budowę dość późno i czasu nie mam wiele. Nie mogę więc dopuścić do sytuacji, że po pokryciu pokładu będę musiał tracić czas na przymusowy kurs jogi w celu nabycia giętkości niezbędnej do zabudowy wnętrza. Postanowiłem więc wybrać drogę krótszą, kosztem wybicia się z rytmu poszywania sklejką drewnianego szkieletu.

No dobra - postanowione, robię środek. Ale od czego zacząć? Nie mam punktów odniesienia, siedzę, gapię się jak sroka w gnat, rozmyślam, a robota się nie posuwa. Chcę przemyśleć wszelkie prace, żeby uniknąć błędów i poprawek, ale brak fizycznych postępów coraz bardziej irytuje. I oto wpadam na pomysł - rób to co wiesz. Hmm... nie ma tego dużo, więc zaczynam "filletowanie". 

Wypełnianie żywicą wszystkich naroży i wyprowadzenie ich "na okrągło" ma dwa cele. Po pierwsze wzmacnia łączenie elementów (wzdłużników ze sklejką, dwóch sklejek łączonych pod kątem itp.), jak również przynosi efekt czysto estetyczny. Tyle wyczytałem z mądrych książek i usłyszałem od "wiedzących" i nawet jeśli istnieją kolejne powody, to już pierwszy z wymienionych jest warunkiem wystarczającym, żeby to robić. Koniec rozmyślań - do dzieła!

Używałem żywicy Havel, którą stosowałem do laminowania i Epidian 5, próbowałem różnych wypełniaczy jak wypełniacz kwarcowy, krzemionka koloidalna, pył drzewny ze szlifowania. W końcu doszedłem do wniosku, że najlepiej wychodzi mi Epidian 5 + utwardzacz TFF i pomieszane, wcześniej wymienione wypełniacze. Wypełniacze dawałem na oko, powiedzmy 2/5 kwarcu, 2/5 krzemionki i 1/5 pyłu ze szlifowania. Przewaga żywicy Epidian nad Havelem była taka, że Epidian 5 jest już sam w sobie konsystencji miodu co spowalnia spływanie z pionowych powierzchni, utwardzacz TFF wiąże bez problemu w niskich temperaturach, a w temperaturach ok 18 st. C dość szybko żeluje - masa zastyga zanim spłynie. Dobrze, a nawet lepiej pracowało się z Epidianem 5 i utwardaczem Z1, ale nie daje się tego dobrze szlifować nawet po dwóch tygodniach. Jest to kwestia niskich temperatur - jak napalę w piecyku, w garażu jest bardzo ciepło, ale jak wygaśnie, dość szybko się wychładza. Temperatura szybko spada do 5 stopni i dlatego TFF jako przystosowany do niskich temperatur, sprawdza się lepiej.

Poniżej kilka zdjęć. Widać na nich, że kolor żywicy różni się w zależności od typu wypełnienia. Miałoby to znaczenie, gdybym chciał zachować rysunek drewna i pokryć wszystko lakierem bezbarwnym. Do tego jednak wymagana jest precyzja, na którą po pierwsze - potrzeba cierpliwości, po drugie - chęci, a po trzecie - czasu. Nie mam żadnej z tych rzeczy. Drewno nie jest moim "umiłowanym" materiałem, nie chcę mieć wewnątrz wrażenia siedzenia w leśniczówce, a o braku czasu nawet szkoda gadać! Dlatego pomaluję wszystko na biało, bo ma być estetycznie i jasno. Kolor szpachli w takim razie nie ma większego znaczenia, bo i tak przykryje to farba.






Masę wyciskałem na krawędzie z woreczka śniadaniowego z obciętym rogiem - jak cukiernik. Do wykończenia krzywizny użyłem specjalnej gumowej packi do silikonów, dostępnej w marketach budowlanych.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz