26 sierpnia 2025

Relingi i stalowe detale


Po malowaniu przyszedł czas na relingi. Każdy żeglarz wie, że to element kluczowy dla bezpieczeństwa. Jedną ręką pracujesz, a drugą trzymasz się życia – nie ma co się nad tym rozwodzić. Sprawa prosta i trzeba je zrobić. Zadania podjęła się firma Marzos z Warszawy. Prowadzą ją Paweł i Agnieszka – małżeństwo, przemili ludzie. Po pierwszej rozmowie telefonicznej złapali bakcyla tego projektu i zechcieli być jego częścią. Zrobili wszystko całkowicie nieodpłatnie w ramach wsparcia sponsorskiego – nie wzięli ode mnie ani złotówki, ani za swoją pracę, ani za materiał. A żeby było mało, dorzucili jeszcze sporą ilość polerowanych rurek na samoster wiatrowy. Takie rzeczy naprawdę robią wrażenie.

Żeby relingi powstały, musiałem najpierw dostarczyć Falkę do Warszawy. Mimo, że była opcja wykonania tego zdalnie, to jednak nie zdecydowałem się z uwagi na moje spore opóźnienia. Zawiezienie łódki na miejsce wykonania wydawało mi się mniej ryzykowne i szybsze. To była jej pierwsza podróż przyczepą – i jednocześnie pierwszy załadowany kurs nowej przyczepy, którą kupiłem specjalnie pod tę łódkę. Wszystko było więc premierowe: i łódka na drodze, i przyczepa w akcji.

Pakowanie poszło sprawnie. Jeszcze niedawno tylko na papierze, teraz Falka jechała przez pół Polski w stronę kolejnego etapu budowy.




Poniżej kilka zdjęć z pracy przy dopasowywaniu koszy i relingów.












Przygotowałem też elementy zawiasów steru, które przy okazji zostały pospawane TIG-iem. Wcześniej próbowałem spawać samodzielnie za pomocą elektrody otulonej MMA i nie byłby to może zły pomysł, gdyby nie fakt, że ja MMA spawać nie potrafię :). Spoina wyglądała całkiem ładnie, do momentu zerwania łuku. Po ponownym zajarzeniu powstawały głębokie wżery i nie można było tego doczyścić. Gdybym tylko potrafił utrzymać ciągłość spoiny przez dłuższy czas, spawanie elektrodą otuloną elementów steru byłoby jak najbardziej na miejscu. No ale skoro mam fachowców od TIG-a, to czemu tego nie wykorzystać?






Wymierzyłem wszystko dokładnie i zamocowałem na kopycie, aby oś obrotu steru wypadała dokładnie 65mm od krawędzi natarcia płetwy sterowej. Miałem miejsce na przesunięcie zawiasów jeszcze bliżej płetwy, co mogłoby wpłynąć na jeszcze lepsze zrównoważenie steru, ale ostarecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Nie wiadomo jakby ten ster się zachowywał i czy nie byłoby późniejszych problemów z samosterem.






Finalnie, wszystkie kosze, relingi i słupki zostały wykonane bardzo dobrze i estetycznie. Montażem zająłem się już sam po powrocie do domu. Nie miałem żadnych problemów z ich dopasowaniem – wystarczyło wyznaczyć miejsca otworów na śruby, przewiercić, zabezpieczyć je żywicą epoksydową i obsadzić na uszczelniacz Sikaflex.

Z tego miejsca chciałbym jeszcze raz podziękować Pawłowi i Agnieszce za ogromny wkład, który wnieśli w powstanie Falki. Dzięki takim firmom jak Marzos, które nie boją się nietypowych wyzwań i potrafią pracować nawet „na odległość”, można mieć pewność, że efekt będzie solidny i dopracowany. To wsparcie było dla mnie nieocenione. 

Bardzo Wam dziękuję!


https://marzos.pl/





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz